Błoto po kolana jesienią, tumany kurzu latem, podtapiane podwórka, zepsuty wózek inwalidzki i ciągły strach o dzieci czy na bruku nie zrobią sobie krzywdy. To codzienne problemy mieszkańców ulic Popiełuszki i Moniuszki, Bema i Wąskiej w Krośniewicach. Brak porozumienia między burmistrz a radą miejską wykluczył inwestycje na tych drogach i utrudnił po raz kolejny życie mieszkańcom, a przecież 5 mln zł wolnych środków czeka na gminnym koncie.

W poniedziałek, 12 kwietnia spotykamy się z burmistrz Katarzyną Erdman, radnymi Mariolą Łukomską i Anną Chmielecką oraz mieszkańcami ulic Bema, Wąskiej, Popiełuszki i Moniuszki.
W jednej uchwale o zmianach budżetu gminy Krośniewice znalazły się inwestycje drogowe w tym droga do portu przeładunkowego Miratrans. Przypomnijmy, ta firma z powiatu łęczyckiego pozyskała 42 mln złotych unijnego dofinansowania na budowę portu przeładunkowego w Krzewiu w gminie Krośniewice. Inwestycja ma być zrealizowana do końca 2022 roku. Całkowita wartość inwestycji to ponad 65 milionów złotych. Zmiany w budżecie to przyznanie też dotacji komendzie policji na nowy samochód i centrum kultury w Krośniewicach jako wkład własny do pozyskanych 41 tys. zł od ministerstwa kultury.
Radni twierdzą, że w rozmowach z burmistrz obiecała im ona umieszczenie w budżecie inwestycji na ulicach Popiełuszki i Moniuszki, bowiem w poprzednich latach wykonano na nich już wszystkie media, kanalizację sanitarną, deszczową, jest nawet gaz i trzeba skończyć zaczęte w poprzedniej kadencji inwestycje.
– Te drogi trzeba dokończyć, wystarczy ogłosić przetarg na przebudową, jest dokumentacja. Pani burmistrz nam obiecała. Jednak na sesji zrobiła rewoltę i przedłożyła do zmian w budżecie ulice Bema i Wąską, które trzeba zrobić ze wszystkim – mówi radna Anna Chmielecka z Klubu Przyjazna Gmina Krośniewice.
– Mieszkańcy Bema i Wąskiej nie mają dobrych warunków na drodze. Zgłaszają mi przy ulewnych deszczach zalewanie posesji, nie można wtedy przejść, przejechać. Te ulice czekają na przebudowę całe dekady – mówi radna Mariola Łukomska.
Burmistrz Katarzyna Erdman przedstawia swoje racje. Jej zdaniem radni działają z premedytacją i chcą tak blokować inwestycje do referendum. Zastrzega, że jeśli referendum się nie odbędzie, to zapewne radni Klubu Przyjazna Gmina będą jej utrudniać i na końcu roku stwierdzą, że zaplanowane inwestycje nie zostały wykonane.
Jeden z mieszkańców ulicy Wąskiej pokazuje nam pismo burmistrz Katarzyny Erdman, które sąsiedzi znaleźli w skrzynkach pocztowych.
Burmistrz informuje mieszkańców: Według mnie Rada Miejska kolejny raz działała na szkodę Gminy, a tym samym na szkodę Was, drodzy Mieszkańcy.
Po przeczytaniu można pomyśleć, że na gminę spadł grom z jasnego nieba i nic już się nie da zrobić. Pomimo, że już przed marcową sesją było wiadomo, że można tematy zmian w budżecie rozłączyć na poszczególne uchwały.
– Nasza droga to obciach. 17 lat tu mieszkam i się mówiło, że będzie, może będzie kiedyś będzie, a kiedy, zobaczymy. 10 radnych wypowiedziało się przeciw nam, tak powiedziała pani burmistrz. To radni nie wiedzą, że jest potrzeba zrobić Wąską i Bema? To po co ci radni są? Niech przyjdą, niech się przejdą po błocie – mówi Ryszard Szymański. – Mnie interesuje moja ulica, jak za mojego życia będzie zrobiona, będę zadowolony i nic od radnych nie będzie już chciał. Byłem na spotkaniu, na którym jeden radny, drugi radny, opowiadali, że trzeba ścieżkę zrobić rowerową. Niech drogi zrobią najpierw! W ciągu tych 17 lat słyszę, że dwa, trzy razy robi się drogę do Głaznowa, gdzieś tam na wieś. No to o czym my mówimy? Co ja mam myśleć na temat? Jak się robi gdzieś tam na wsi, a w mieście jak wyglądają drogi?
– Przed wyborami pani burmistrz obiecywała, jak to się mówi, wszystko, złote góry, i co się okazało? Dwa lata rządów i nic się nie robi. Na Moniuszki, powiedzieli, jeśli będą wszystkie media, będzie droga zrobiona. No i wszystkie są, gaz, woda, kanalizacja, kanalizacja burzowa. Szkoda, że nie przyjechaliście jak pada deszcz, to byście zobaczyli co tu się dzieje. Trzeba chodzić, jak to się mówi, w rybackich butach – mówi nam Zbigniew Więckowski. – Jak grochem o ścianę do pani burmistrz nic nie trafia. Jako członek zarządu tego osiedla zbierałem na ulicy podpisy, 56 zebrałem, zaniosłem do pani burmistrz wniosek z podpisami. Bez echa. Niech się pani burmistrz weźmie do roboty. Wydaje mi się, że ona nie jest gospodarzem z prawdziwego zdarzenia. W poprzedniej kadencji było obiecane, że będzie droga zrobiona, ale stało się w wyborach, jak się stało.
Proste sprawy w Krośniewicach są najtrudniejsze. Komentarz
Przebudowa Bema i Wąskiej ma kosztować około 770 tys. zł, Moniuszki i Popiełuszki około 2 mln zł, są dłuższe. Burmistrz mogła zaproponować rozdzielone uchwały o zmianach w budżecie, tym bardziej, że były to tak różne sprawy. Radni tego chcieli. Burmistrz była wnioskodawczynią sesji więc ta decyzja należała do niej. Pakiet zmian przepadł i mieszkańcy wszystkich ulic są poszkodowani, ponieważ radni z Klubu Przyjazna Gmina Krośniewice, którzy mają większość w radzie poczuli się oszukani. Pomimo konsultacji z burmistrz i ustaleń, w uchwale zabrakło przebudowy dwóch ulic.
Po rozmowie z nami w poniedziałek, 12 kwietnia w sali OSP Krośniewice odbyło się spotkanie radnych z burmistrz. REKLAMA
Jak czytamy w piśmie Katarzyny Erdman: Realizując wniosek radnych Rady Miejskiej w Krośniewicach dotyczący zorganizowania spotkania burmistrza z radnymi w sprawie realizacji zadań inwestycyjnych ujętych w budżecie Gminy Krośniewice na 2021 rok serdecznie zapraszam wszystkich radnych.
Czy doszli do porozumienia? To się okaże na sesji Rady Miejskiej w kwietniu, która jeśli gmina Krośniewice chce rozpocząć jakiekolwiek procedury przetargowe i zdążyć zrobić w tym roku choć jedną drogę, musi odbyć się dość szybko. Zarządzanie w chaosie i konflikcie poprzez manipulacje i ciągłe zwarcie zabiera dużo czasu, który można poświęcić na sprawne przygotowanie uchwał, przetargów, konsultacje.
Mieszkańcy Krośniewic mają już dość. Jedni bezgranicznie wierzą w każdy przekaz władzy i więcej im nie potrzeba, drudzy szukają racjonalnych rozwiązań i po prostu chcą aby władza samorządowa wykonywała swoje zadania i obowiązki, bez względu na to jaka partia ją wspiera. W konsekwencji wykonywanie władzy faktycznej w tej gminie to przedsięwzięcie niemożliwe do zrealizowania, bo na sesji rady spotykają się ludzie mówiący różnymi językami.
ZAPRASZAM NA :
info/ekutno.pl
A.Rzadkiewicz
Dyskusja o tym poście